W koncu postanowilam isc sie uczyc...ale calyczas mysle o dobrym duszku(on wie o kogo chodzi) ma problem z bliska mu osoba i wierze ze mu sie uda....w sumie znamy sie z 9 lat? nie weim..ale to brat z nim mial kontakt nie ja...teraz ja czesciej rozmawiam z panem X:) Mysle ze pokaze mi pewna droge ktorej potrzebuje..."Lord i give you my heart i give you my soul laal":)Moze dzieki tej "drodze" odpowiem sobie na pare pytan ktore mnie drecza...teraz jestem z nim ....i wiem ze bedzie dobrze...bo jesli nie bedzie tak...to nie uwierze.....Niechce zeby przezywal to co ja tydzien temu..ale jego cierpienie bedzie wieksze...przeciez to az 4 lata?czy wiecej...jednak nie rozumiem zamierzen jego bliskiej osoby..sa takie niepowarzne? hm.....kazdy czlowiek jest inny...ja chyba za powaznie podchodze nawet do MILOSCIA...
"duszku bedzie ok:)"
Od jutra bede wlaczyc ze swoimi postanowieniami......jesli zdam polski (daj boze..:) to z wiesniarami bede pic cos tam na plazy?jesli pogoda dopisze....(kurcze wlasnie mi spadl makaron z zupy chinskiej ale nie ugotowanej:) i bart mnie zgnebi ze mu brudze hehe:)Wracajac do picia(jak to zurowsko brzmi:) z wiesniarami - nie chce sie upic? nie nie,dopiero po maturze pojde na jakas impreze reggowa ale tez nie bede przesadzac...potem kac itp. kiepska sprawa....
Dzis gralam na gitarze(znam pare chwytow:) piosenke Pearl Jamu:) i brat spiewal ..heheh to byl mix wszytkiego :elvisakrawczyka,eddiego(sorry eddie ze postawilam cie przy Krawczyku:) Smiesznie bylo...
Ok moje misie mykam.....paaaaaaaa
KOLOROWYCH SNOW!!!!!!!!!!!!!!!!