Archiwum 27 listopada 2002


lis 27 2002 juz nas nie ma:(
Komentarze: 0

Patrzylam dlugo w koncu zgasl...plomien ktory polaczyl nas...stworzyles swiat namiare swoich wad stworzyles swiat na miare naszych wad... ale ja to nie docenilam.Moze troche zaluje ze moje rozstanie z chlopakiem sie urzeczywistnilo-przeze mnie?ale moje rozstanie nie bylo bezpodstawne...ja potrzebowalam samotnosci...moze prawdziwej milosci? czuje ze rymuje heheh.Niby laczy nas przyjazn,ale czy ona nie umrze niedlugo? Po kazdym zwiazku pozostaje jakis osad ,ktory sprawia ze nasze dni sa beznadziejne.Zawsze sie zastanawiam po co to wszystko?po to zeby czlowiek zatracal sie w swojej niby beznadziejnosci? Ale to nas uczy byc twardymi osobkami ,ja teraz wiem ze niedam sie wykorzystac,nikt nie bedzie manipulowal mna i mojimi uczuciami.Ktos mi kiedys powiedzial ze po burzy przychodzi slonce ,zauwazylam ze to slonce sie we mnie rodzi ,jest coraz jasniejsze:))i jasniejsze i jeszcze raz jasniejsze:)To jest latwo jak sie nie widzi tej osoby,a jak ja zobacze a to jest niewykluczone to moze to slonce momentanie zniknie:(ale spoko dam rade.Narazie nie probuje myslec o Dyzmie itp.Probuje sie czyms zajac i robie postepy:)Zastanawiam sie tylko kiedy ja spotkam ta jedyna osobe ,ktora pokocham calym mym sercem i dam mu caly moj dziwny swiat w ktorym napewno sie odnajdzie:)tylko zebym go niespotkala w klubie seniora:)hehe ale sie pocieszam...:)papPaaa

rastawoman : :
lis 27 2002 faceci!!!!
Komentarze: 4

Zauwazylam ,ze 70%mojego zycia to biadolenie nad tym jaka jestem samotna ,smutna,wszystkie zwiazki sie rozlatuja po krotkim czasie ,albo "ukochany"mnie zlewa.Jednak wczoraj tak do konca sobie uswiadomilam ,ze nie warto martwic sie miloscia(chociaz jest wazna) poki jestesmy mlodzi,powinnismy sie cieszyc z zycia i robic to na co mamy ochote.Bo czy moge sprawic zeby facet ,ktroremu wisze, mnie pokochal mimo tego ze cos bylo miedzy nami,czy moge zmienic to zeby moj byly stwierdzi ze moze bedziemy znow razem,tylko czy ja tego chce?sama nie wiem.Jestem totalna zagadka ,ktora sobie glupimi milostkami zycie spieprza...Po co robic sobie nadzieje w kierunku kogos kto mam mnie gdzies,szkoda moich lez...Jest jedem plus tych dolow ,no moze 2:-sprawiaja ze zaczynam rozumiec pewne sprawy i staje sie twardsza psychicznie.Wiem ze wiekszosc  dziewczyn tez ma taki problem ,ale po co sie tym przejmowac.Kochajmy zycie takie jakie jest...jest zajebiscie ze ma sie przyjaciol,rodzine,wlasny pokoj,psa,chomika,internet itp.kazdy moze indywidualnie stwiedzic dlaczewgo powinnien cieszyc sie z zycia.Wlasnie dzwonila do mnie kumpela,ona tez jest sama i jest jej w sumie dobrze...wiem ze na wszystko przyjdzie pora.Mam prosbe :dziewczyny nie dolujcie sie,nie zwalajcie wszystko na to ze niby jestescie brzydkie bo to jest nie prawda kazdy ma w sobie piekno nawet duchowe:)Wiem jedno faceci nigdy nas do konca nie rozumieja ani my ich ,taka jest kolej rzeczy:) papa

rastawoman : :