Komentarze: 1
Wkurzam sie na siebie sama...jestem mloda i zamiast sie bawic i kozytastac z facetow to ja marze o stalym zwiazku..:( tak o takim moim facecie ktory bedzie ze mna:( .....Powiedzmy ze jest pewna osoba...i znaczy bardzo wiele dla mnie ale....do czego to zmierza?......czy ja mam czekac na niego....czy co? Chcialabym zrozumiec milosc,zwiazki,przygody...ale trudne to jest....Tak bardzo mi zalezy na nim...brakuje mi jego przytulenia i pozalowania w nosek...mowienia fa`jnie....jednak w tym wszystkim czegos nie ma..nie ma "nas " jako pary...i to mnie boli?.... Ktos moglby powiedziec ze jestesmy narazie tak jak jestesmy zeby zalatac ta samotnosc....a w tym samym czasie szukamy prawdziwej milosci.....ale u mnie tak nie jest...jesli byl by moim facetem to..bylabym szczesliwa....tak mi sie wydaje.....no coz...dziwne to jest...chclaibym juz wyjechac z Polski na te 16 dni do Wloch i tam zapomniec o tym wszytskim..bawic sie..kozystac z zycia:) ale musze poczekac....
"Powiedz mi do czego ty zmierzasz"?........ale odpowiedzi brak.......
btw.musze sie uczyc...egzaminy przedemna..:( masa ludzi wlaczacych o miejsce na jakiejs uczelni na AM:( aaa!!! przeraza mnie to.....tak bardzo chce studiowac.....