Kiedys poznalam pewnego chlopaka ...starszy odemnie pare latek...niby byl moim idealem...perkusista 3-miejsciego zespolu...ja niby bylam ta wierna fanka...naiwna w dodatku....Przezylam w tamtym okresie bardzo wiele -z nim...ale w sercu zostal jakis niesmak do niego...Zawsze sie zastanawialam dlaczego go poznalam?To on wprowadzil mnie w swiat fotografii i za to mu jestem wdzieczna..to on wprowadzil mnie w klimat "incubusa" to dzieki zajaczkowi poznalam Mojawe...potem poznalam jego siostre i do niej chodze co jakis czas w celu naprawienia mojego dreda...i zawsze go tam spotykam...w sumie on mieszka z nia:)Zawsze patrzy takim wzrokiem przeszlosci...kiedys grajac na bebnie wpadl w jakis chyba trans i jego wzrok przez dobre 10 min byl skierowany w moje oczy...ale one uciekaly.....Mial kiedys dziewczyne ...bardzo mnie to zabolalo bo wtedy jeszcze tak bardzo bylam w nim zakochana....niechcial zebym wiedzila o niej..i dalej sie patrzyl w moje oczy....
Ostatnio czesto rozmawiamy...o pierdolach ...zyciu codziennym...fotografii. ...i maturze...dzis wlaczy mi sie na GG i zaczela sie rozmowa...On jest teraz zamily dla mnie...i to mnie dobija....zawsze byl taki twardy...lubil palic trawe...imprezowac w rytm reggae.....a teraz jest taki maly...zagubiony...tak wywnioskowalam..dobija go biernosc...bo skonczyl studia i hm....chyba szybko pracy nie znajdzie....Ostanio spytalam sie go -gdzie jest ten dawny twardziel??a on stwierdzil ze zle go ocenilam...kiedy spotykal sie ze mna byl niby taki naladowany energia...smiac mi sie chcialo jak napisal ze zawsze przy mnie sie denerwowal..tak...a ja jestem krolewna sniegu...Dalczego ja mam z nim nadal kontakt??tyle cierpialam przez niego....-moje wiesniary klasowe wiedza jak sie dolowalam ....
Wydaje mi sie ze jeszcze mam jakas misje do zrealizowania z zajaczkiem...ale jaka? napewno niechodzi o jakis zwiazek bo ja do niego nic nie czuje...aktualnie stracilam czucie.....i minie sporo czasu jak sie moze zakocham w kims....niedlugo pojade do jego siostry z dredem i bede sie modlic zeby tylko go nie bylo....
W sumie po 9 miesiacach przestalam go darzyc uczuciem...ono bylo stlumione ale niestety bylo......Zakochana siedzilam w jego pokoju na jego lozku czekajac na niego(poniewaz mial mi oddac klisze),rozmawialam z jego rodzicami jego pies mnie "gwalcil"-oj tej robber-ostatnio dowiedzialm sie ze jestem jego ciocia nawet stalam z nim przed sklepem a ten rzucal sie na jakies psy:):) To bylo dziwne uczucie ,siedzisz w pokoju w ktorym codziennie przebywa ta osoba..ktora wiele dla ciebie znaczy a nie mozesz z nia byc....Wiem ze gdybym z nim kiedys byla to nie bylabym soba taka jak teraz jestem...on strasznie na mnie wplywal .....Czasami jak z nim rozmawiam to "dowalam mu" dlaczego??? bo nie moge wymazac przeszlosci z pamieci...
"jak temperatura 36 zblizy sie do temperatury 36 to bedzie cieplej..."-brak mi slow.....i ta blizna....nada ja mam..mala pod nia kryje sie pamietny dzien w mojawie....
Napislam o nim teraz bo mialam taka wewnetrzna potrzebe..to przez ta rozmowe z nim...ZNIKNIJ prosze...